Wygrane w głównych wydarzeniach kickboxingu dla zawodników z krajów takich jak Holandia i Kanada to nic niezwykłego, ale zawodnicy z Polski do niedawna jeszcze marzyli tylko o wejściu na ring Chwały (wydarzenie Glory). Wszystko zmieniło się w lutym 2016 r., kiedy to Paweł Jędrzejczyk, jeden z najbardziej uhonorowanych, polskich kickboxerów i zawodników Muay Thai, zadebiutował podczas wydarzenia Glory 27 w Chicago. W występie Pawła, zwanego popularnie “Wergi”, w mieście o jednej z największych grup Polonii za granicą, pokładano spore nadzieje. 35-letni wówczas Wergi, startujący w kategorii wagi półśredniej, zmierzył się tego wieczora z Amerykaninem, Richardem Abrahamem.
Pierwsze dwie rundy walki Polaka były dla niego ciężkie, z odliczaniem po nokaucie w 2 rundzie. Ale w trzeciej rundzie Abraham zwolnił tempo walki, co pozwoliło Jędrzejczykowi zakończyć walkę z dobrym wynikiem. Potem Abraham wygrał zawody eliminacyjne do Glory w wadze półśredniej w Los Angeles i odniósł następne wielkie zwycięstwo podczas Glory 34 w Denver, ostatecznie lądując na głównej imprezie towarzyszącej Glory w Chicago w tym roku w starciu przeciwko Antoine Pinto. Natomiast przyszłość Jędrzejczyka w turnieju Glory pozostała niepewna.
Jędrzejczyk nie poddał się i ostro walczył, zgarniając dwa zwycięstwa w jednym z najważniejszych wydarzeń kickboxingu w Polsce - Makowski Fighting Championship (MFC). Teraz przed zawodnikiem z Polski druga szansa na wygraną i występ na jednej z największych aren zapaśniczych na świecie. Przed jego wyjazdem do Chicago udało mi się spotkać z Pawłem Jędrzejczykiem i zamienić z nim kilka słów.
Jak to jest znowu walczyć w wydarzeniu Glory?
Powracam po dwóch ciężkich walkach. Wiem, że GLORY to właśnie miejsce dla mnie i cieszę się, że selekcjonerzy wierzą we mnie. Moje walki nigdy nie są nudne i jestem dumny, że znowu mogę walczyć w lidze mistrzów.
Jak ważne jest teraz dla Ciebie zwycięstwo?
Zwycięstwo to dla mnie rzecz bezcenna. Tym razem nie stanę na ringu jedynie z myślą o walce. Stanę na arenie z myślą o wygranej, bo tym razem porażka nie wchodzi w rachubę.
Jakie jest Twoje zdanie o aktualnym układzie sił w wadze półśredniej na turnieju Glory?
Myślę, że jestem silny, a od kiedy niepokonany Nieky Holzken przegrał swoją pierwszą walkę, droga do tytułu stoi otworem. Mogę zmierzyć się z dowolnym zawodnikiem w tej kategorii wagowej. Abraham plasuje się obecnie na 6 miejscu. To bardzo twardy zawodnik, ale nie był w stanie mnie złamać. Zresztą nikomu to się nie udało. Teraz moje myśli koncentrują się wyłącznie na następnej walce.
A z kim trenujesz do tej walki? Czy przygotowanie do tego występu różni się od Twojej rutyny treningowej?
Wszystko jest teraz inne. Ostatnio właśnie co rozstałem się z moją siłownią i właściwie nie należałem do żadnego zespołu. A teraz mam nowy zespół - #TeamWergi – z głównym trenerem odpowiedzialnym za boks - Tatielem Zandukeli, Bartkiem Bibrowiczem, który dba o moje przygotowanie fizyczne i Pawłem Traczem – specjalistą od pad work. Wiem, że wiele świetnych osób pomaga mi w przygotowaniach. Mam dobrych partnerów sparingowych, a oprócz tego już dwa razy odwiedziłem Hemmers’ Gym w Bredzie z moim kolegą Łukaszem Pławeckim, który również startuje w zawodach w Chicago. Wiem, że jestem doświadczonym zawodnikiem, ale teraz moje treningi są inne i lepsze, co widać po moich silniejszych ciosach. Już dwa razy udało mi się odnieść zwycięstwo z moim nowym zespołem i tym razem będzie dokładnie tak samo.
A co chciałbyś powiedzieć swojemu przeciwnikowi – Danielowi Morales?
Nic. Nie należę do tych zawodników, którzy lubią dużo gadać przed walką. To jest całkowicie bez znaczenia, jak już staniesz na ringu. Tak naprawdę, śmieszy mnie to, jak ktoś zbyt dużo gada przed walką. W Tajlandii walczyłem już nie raz. Szanujemy naszych przeciwników, a oni oczywiście szanują nas. Mój przeciwnik wie, że jest dobrym zawodnikiem i ja też o tym wiem, więc nie ma co gadać, tylko walczyć! .
A więc już wiecie – Paweł Jędrzejczyk wróci na ring w USA, ale nie powraca tam sam. Razem z nim wraca Zawodnik Roku 2016 ‘madfight24.com’ - Łukasz Pławecki. 2016 był przełomowym rokiem dla tego 29-letniego kickboxera z Siłowni Halny w Nowym Sączu w Polsce – udało mu się wówczas wygrać kilka bardzo prestiżowych walk. Teraz Łukasz przymierza się do zawodów Glory w wadze lekkiej, w pojedynku z Duńczykiem Niclasem Larsen. Udało mi się spotkać z Łukaszem i posłuchać, co ma do powiedzenia przed swoim amerykańskim debiutem.
Jak ważna jest dla Ciebie ta walka?
To najważniejsza walka w mojej dotychczasowej karierze. Miałem okazję walczyć dla Kunlun – największej organizacji promocyjnej w Azji, KOK – największego promotora w Europie i MFC – najbardziej prestiżowej marki kickboxingu w Polsce. Teraz przyszła kolej na Glory – najbardziej znaną organizację kickboxingu na całym świecie. To spełnienie marzeń dla nas wszystkich i najlepszy moment w mojej karierze na właśnie taką walkę. Pod koniec 2016 byłem w szczytowej formie. Teraz jestem już 100% zapaśnikiem, z pełnym przygotowaniem, itd. Właśnie stuknęła mi trzydziestka, więc czas najwyższy na Chwałę (Glory – ang.: chwała) .
Z kim trenujesz przygotowując się do tej walki? Czy w Twoich przygotowaniach jest coś specjalnego, coś innego tym razem?
Pracuję z Martinem Belakiem ze Słowacji, bardzo doświadczonym trenerem. Potrafię dostrzec różnicę pomiędzy świetnym trenerem dla amatorów, a trenerem dla zawodowych kickboxerów. Jak wiesz, w Polsce mamy wielu świetnych zawodników, którzy wcale nie mają na koncie wielkich walk w ramach dużych organizacji zapaśniczych. Według mnie, to właśnie jest powód – jeśli chcesz być najlepszy na ringu dla zawodowców, musisz pożegnać się z walkami amatorów. I ja właśnie tak zrobiłem.
A co chciałbyś powiedzieć swojemu przeciwnikowi - Niclasowi Larsen?
No tak – wiem, że Niclas jest ode mnie wyższy - tutaj nic się nie zmieniło. Wiem też, że ma za sobą kilka występów w ramach gali top king i Glory, a więc na pewno ma większe doświadczenie. Będę się jemu przyglądać, mam zamiar obejrzeć kilka z jego walk, żeby przyjrzeć się jego postawie i odległości od przeciwnika na ringu, ale to wszystko. Trenuję już od wielu lat i zmiana stylu w przeciągu zaledwie kilku miesięcy jest niemożliwa. Wszystko, co muszę wiedzieć, to data mojej walki, a reszta okaże się na ringu .
A teraz informacja dla tych wszystkich, którzy nie widzieli jeszcze karty walk na Glory 38: Chicago – karta wypełniona jest od góry do dołu naprawdę ekscytującymi walkami. Całość odbędzie się w Sears Center 24 lutego 2017. Poniżej pełna karta wydarzenia.
Karta Główna
Wydarzenie Główne w ramach Glory Light Heavyweight Championship (mistrzostwa w kategoriach od wagi lekkiej do ciężkiej)
- 95 kg: Artem Vakhitov (Rosja) kontra Saulo Cavalari (Brazylia)
-95 kg: Zwycięzca walki A kontra Zwycięzca walki B (Light Heavyweight Contender Tournament Finals – finał turnieju wagi lekkiej do ciężkiej)
-77 kg: Richard Abraham (USA) kontra Antoine Pinto (Francja)
Glory Light Heavyweight Contender Tournament Semi Final Fights (półfinały turnieju wagi lekkiej do ciężkiej Glory)
Danyo Illunga (Niemcy) kontra Ariel Machado (Brazylia)
Zack Mwekassa (Kongo) kontra Andrei Stoica (Rumunia)
Seria Superfight
+95 kg: Benjamin Adegbuyi (Rumunia) kontra Anderson Silva (Brazylia)
+95 kg: Catalin Morosanu (Rumunia) kontra Maurice Greene (USA)
-77 kg: Murthel Groenhart (Holandia) kontra Thongchai (Tajlandia)
-77 kg: Paweł Jędrzejczyk (Polska) kontra Daniel Morales (Meksyk)
-70 kg: Łukasz Pławecki (Polska) kontra Niclas Larsen (Dania)
Pamiętajcie również, że chociaż kanał FightBox nie transmituje wydarzenia Glory Kickboxing na żywo, możecie regularnie oglądać wszystkie najważniejsze walki – te najnowsze i te starsze – na naszym kanale. Sprawdźcie tylko program telewizyjny, żeby dowiedzieć się, co będziemy pokazywać w najbliższej przyszłości.
Pozostaje mi życzyć powodzenia Pawłowi Jędrzejczykowi, który już dwa razy gościł na moim The FightBox Podcast, w odcinku 4 i 89, jak również najlepsze życzenia dla Catalin Morosanu, który pojawił się w odcinku 82. No i oczywiście, jak najbardziej udanego debiutu na Glory dla Łukasza Pławeckiego. Do boju - Polish Power!