Wrocławska gala Fight Exclusive Night 2 okazała się wielkim hitem. Pełna widownia, świetna atmosfera, pamiętne walki MMA i kickboxingu, a do tego pierwsza transmisja na żywo na kanale FightBox oraz mój debiut w roli komentatora przy ringu! Zdjęcia z gali i moje podsumowanie wybranych walk znajdziecie poniżej.
Wydarzenie odbyło się na wrocławskim Stadionie Miejskim, a dokładnie w jego Klubie Biznesowym.
Przygotowania do gali. Przed rozpoczęciem transmisji na żywo odbyła się walka Patryka Paducha z Mateuszem Hyżym. Pojedynek był bardzo brutalny – do tego stopnia, że krew Hyżego zalała ring. Całkiem niezły sposób na rozgrzanie ringu. Paduch wygrał w drugiej rundzie, po tym jak sędzia przerwał pojedynek po ciosach pozostających bez odpowiedzi.
Dziewczyny walczące o tytuł Miss FightBox
Stanowisko komentatorskie przy ringu – najlepsze ze wszystkich miejsc!
Strefa wywiadów za kulisami
Konfrontacja twarzą w twarz przed pierwszą walką – Damian Komisarski (po lewej) vs. Damian Pomocka (po prawej). To był bardzo wyrównany pojedynek dwóch mniej doświadczonych zawodników MMA. Walka mi się podobała i stanowiła moim zdaniem dobry początek gali. Komisarski wygrał jednogłośną decyzją.
Kolejny pojedynek był bez wątpienia walką wieczoru. Niestety nie mam żadnych zdjęć z tego starcia, ponieważ byłem zbyt zajęty komentowaniem i w pełni zaabsorbowany wydarzeniami na ringu. Jeśli jednak przewiniecie nieco niżej, znajdziecie zdjęcie Bublińskiego zrobione po walce. Pojedynek toczony według zasad kickboxingu wygrał jednogłośną decyzją Piotr Rogosz, ale moim zdaniem to Przemysław Bubliński był prawdziwą gwiazdą. Przyjął dziesiątki naprawdę mocnych ciosów na głowę, ale żaden z nich nim nie zachwiał. Rogosz szukał nokautu w pierwszej rundzie i uderzał w Bublińskiego mocnymi lewymi i prawymi krzyżowymi, jednak nie powalił go na ring. W efekcie stracił parę w drugiej rundzie i Bubliński zaczął przejmować inicjatywę. Trzecia runda najwyraźniej została zaliczona na korzyść Rogosza, ponieważ ostatecznie wygrał walkę, ale Bubliński pokazał, jaki jest twardy.
Kolejna walka odbyła się na zasadach MMA i była krótka – Michał Piszczek pokonał Janusza Dylewskiego przez poddanie (kimura). Przed pojedynkiem Piszczek mówił, że planuje jak najszybciej sprowadzić Dylewskiego do parteru, i zrealizował ten plan doskonale.
Kolejne starcie to walka w wadze ciężkiej według zasad kickboxingu między Radosławem Pupinem (po lewej) i Andrzejem Kulikiem (po prawej). Byłem przekonany, że będzie to jednostronny pojedynek – Pupin jest w końcu byłym mistrzem świata w kickboxingu, a w dodatku podczas wywiadu przed walką był bardzo pewny siebie. Jednak to Kulik pokazał klasę i znokautował Pupina w drugiej rundzie. Już w pierwszej rundzie wstrząsnął Pupinem, który po pewnym ciosie zobaczył chyba gwiazdy. Wydaje mi się, że po tym ciosie Pupin nie doszedł już do siebie, i po otrzymaniu serii uderzeń przy linach padł na ring w drugiej rundzie. Gdy sędzia liczył do dziesięciu, Pupin kręcił głową na „nie” i walka została przerwana.
Następnie Mateusz Tatarek (1-2) reprezentujący rzeszowski klub Spartakus walczył z Patrykiem Grudniewskim (2-4) według zasad MMA. W pierwszej rundzie Tatarek zaliczył knockdown, po którym Grudniewski rzucił się na niego i zadał kilka mocnych ciosów, wygrywając przez techniczny nokaut.
Sylwia Juśkiewicz w swoim narożniku przed walką.
Tego dnia obchodzono w Polsce Dzień Kobiet i podczas gdy większość pań otrzymywała czekoladki, kwiaty lub zaproszenia na romantyczną kolację, te dwie zawodniczki toczyły trwający trzy rundy zacięty bój w formule kickboxingu. Przed walką zdecydowaną faworytką była Marta Chojnowska. Miała już za sobą starty w KSW oraz kilka głośnych walk MMA na koncie. To jednak nie był jej dzień – Sylwia Juśkiewicz ją zaskoczyła i wygrała jednogłośną decyzją. Wydaje mi się, że Chojnowska poczuła frustrację w pierwszej rundzie, ponieważ choć stosowała wiele efektownych manewrów pokazujących jej możliwości techniczne, to jednak nie docierały one do celu. Juśkiewicz wykorzystała swoją szybkość i umiejętności, wyprowadzając wiele szybkich kombinacji na korpus, i w ten sposób wypunktowała swą bardziej doświadczoną rywalkę.
Gość specjalny Robert „Hardkorowy Koksu” Burneika kilka razy pojawił się w ringu, ale nie stoczył walki. Czy zobaczymy go jeszcze jako zawodnika MMA? Trudno było od niego uzyskać jednoznaczną odpowiedź na to pytanie. Musimy więc poczekać i zobaczyć, co zrobi.
Specjalny pokaz dla panów z okazji Dnia Kobiet – taniec na rurze!
Tymoteusz „Omen” Świątek w swoim narożniku przed walką.
Pierwsza z dwóch walk wieczoru była intrygująca. 20-letni Tymoteusz Świątek zmierzył się w niej z 38-letnim kickboxerem Gerardem Linderem. Linder to były mistrz świata federacji WKN, a Świątek to dość arogancki młody chłopak, który przed tą walką miał na koncie 12 wygranych i 1 porażkę. Świątek marzy o tym, by kiedyś walczyć w federacji UFC. Chociaż Linder jest weteranem kickboxingu, to w MMA stawia dopiero pierwsze kroki. „Omen” to wykorzystał i sprowadził rywala do parteru już na początku pierwszej rundy. To była tak szybka akcja, że nawet nie zauważyłem, kiedy Linder poddał się po duszeniu trójkątnym – zorientowałem się dopiero, gdy sędzia przerwał walkę. Linder walczył przy linach, by wydostać się poza ring i tym samym uwolnić się z uchwytu, ale Świątek wykonał dobry manewr, mocniej przydusił rywala i po chwili wygrał. Nie wyszedł jednak z walki bez szwanku. Tuż pod okiem miał widoczną ranę ciętą, najprawdopodobniej zadaną paznokciem. Pomimo krwi na twarzy dał radę i wygrał (zdjęcie poniżej).
Michał Dembler tuż przed wejściem na ring na walkę wieczoru.
Wojciech Bartnik (po lewej) vs. Michał Dembler (po prawej) – walka wieczoru gali Fight Exclusive Night II
Walka wieczoru przypomniała mi dawne czasy w federacji UFC, gdy bokserzy walczyli z mistrzami karate, a zapaśnicy sumo ze specami od brazylijskiego jiu-jitsu. Ta walka była podobna w tym sensie, że 46-letni Bartnik – zdobywca brązowego medalu w boksie podczas Igrzysk Olimpijskich w 1992 roku – stanął naprzeciwko 42-letniego Demblera będącego wielokrotnym krajowym mistrzem kickboxingu. Chociaż obaj mają za sobą wiele pojedynków w swoich dyscyplinach, żaden z nich nie walczył w formule MMA i wielką niewiadomą było to, co się stanie, gdy walka przejdzie do parteru.
Jednym z najważniejszych czynników w tym starciu były gabaryty zawodników. Bartnik jest znacznie cięższy od Demblera i wykorzystywał tę przewagę przez większość walki, przyciskając rywala do lin i narożnika podczas zadawania krótkich ciosów pięściami. Można było odnieść wrażenie, że obaj zawodnicy nie są przyzwyczajeni do tego, że przytrzymywanie lub klinczowanie rywala nie powoduje przerwania walki przez sędziego. Pojedynek kilka razy przeszedł do parteru – obaj panowie zaprezentowali niezłe rzuty na matę. Przez większość czasu w parterze to Bartnik sprawiał lepsze wrażenie, jednak Dembler za każdym razem zdołał wrócić do pozycji stojącej.
Po pierwszej rundzie było widać, że Bartnik dokonał sporych zniszczeń na twarzy Demblera, która była obita i pokryta siniakami. Na początku drugiej rundy Dembler próbował zaskoczyć Bartnika większą liczbą kopnięć, ale czas płynął, a on nie był w stanie wykorzystać swoich możliwości i wyprowadzić ciosów kickboxerskich. W rezultacie Bartnik wygrał jednogłośnie na punkty.
Bartnik zwycięża na gali FEN2
Najbardziej zaskoczyło mnie to, jak wiele dali z siebie obaj bohaterowie walki wieczoru. Obaj mają już najlepsze lata za sobą i niektórzy podejrzewali, że stają do walki tylko po to, by zarobić łatwą kasę. W ringu zobaczyłem jednak coś zupełnie innego. Zobaczyłem dwóch gości z pasją do walki, którzy wkładali w pojedynek o wiele więcej wysiłku niż musieli, aby zapewnić widzom świetne widowisko i udowodnić sobie, że nadal mogą walczyć. Mnie to jak najbardziej udowodnili.
Przemysław Bubliński i Michał Turyński po gali
Tymoteusz „Omen” Świątek po walce
Afterparty
Organizatorzy gali Fight Exclusive Night udowodnili, że nie jest to tylko pokazówka – zgodnie z obietnicami zobaczyliśmy atrakcyjne walki, dużo rozrywki i świetny spektakl. Najmocniejszym punktem gali było zróżnicowanie walk. Młodzi walczyli ze starszymi, zawodnicy reprezentowali różne style walki i widzieliśmy mieszankę walk MMA i kickboxingu, a do tego jeszcze doszły atrakcje muzyczne, pokazy taneczne i znani goście specjalni. Zaproszeni goście i zawodnicy byli w większości otwarci i przyjaźnie nastawieni do fanów – widziałem, jak wielu z nich po gali rozmawia z fanami, rozdaje autografy i robi pamiątkowe zdjęcia.
Gala była komentowana na żywo w dwóch językach. Dla widzów w Polsce komentarz był realizowany w języku polskim, a dla reszty świata w języku angielskim. Powtórki z tego wydarzenia będzie można wkrótce zobaczyć na kanale FightBox. Ponadto wypatrujcie informacji o kolejnych wydarzeniach transmitowanych na żywo! Jak zwykle, czekam na Wasze e-maile i opinie na temat gali. Byliście na niej osobiście? Oglądaliście transmisję w telewizji lub Internecie? Co sądzicie o tym wydarzeniu?
Moje podsumowanie:
Najlepsza walka wieczoru: Piotr Rogosz vs. Przemysław Bubliński
Najlepsze poddanie wieczoru: Michał Piszczek (kimura)
Największe zaskoczenie wieczoru: wygrana Sylwii Juśkiewicz z Martą Chojnowską
- Daniel Austin (Don Roid)
www.facebook.com/realdonroid
www.twitter.com/donroidDDW