Nigdy nie byłem wielkim fanem MMA, ale zaczynam zmieniać zdanie, gdy patrzę na nową gwiazdę UFC – Joannę Jędrzejczyk. Określenie „nowa” nie jest tutaj zbyt precyzyjne, bo choć ważąca 52 kg zadziorna Polka stoczyła na razie tylko cztery pojedynki w UFC, to w zawodowym MMA debiutowała już w 2012 roku i to jako sześciokrotna mistrzyni świata w Muay Thai.
Jak mi zdradziła podczas wywiadu nagranego niedawno do programu The FightBox Podcast, najtrudniejszą walką w jej dotychczasowej karierze był pojedynek kickboxerski z Satoko Sasaki w japońskiej federacji J-Girls. W narożniku sekundował jej Ernesto Hoost, a cały pojedynek możecie obejrzeć za darmo w serwisie FightBox VoD.
O Joannie zrobiło się naprawdę głośno po tym, jak bezlitośnie rozbiła Jessikę Penne na berlińskiej gali UFC Fight Night 69. Miłośnicy MMA już teraz nazywają ją „nową Rondą Rousey”. Niektórzy uważają, że Jędrzejczyk jest lepsza od Rousey, a inni twierdzą nawet, że jest najlepszym strikerem w całym UFC bez podziału na płeć.
Chyba jest za wcześnie na takie komplementy, ale nie da się zaprzeczyć, że uderza niesamowicie. Dzięki błyskawicznej kombinacji ciosów pięścią na UFC 185 wyrwała tytuł Carli Esparzie, a ostatnio pokonała wspomnianą Penne. W drugiej i trzeciej rundzie tej walki było widać u Jędrzejczyk niesamowitą pewność siebie, co przełożyło się na bardziej zróżnicowane ataki obejmujące potężne niskie kopniaki i kilka kopnięć w głowę.
Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze jej świetna obrona przed walką w parterze. W przypadku dwóch ostatnich starć mocno podkreślano umiejętności jej rywalek w grapplingu i to, że walka w parterze mogłaby się dla niej skończyć fatalnie. Chociaż Esparzie udało się raz powalić Jędrzejczyk, to przez większość czasu Polka skutecznie odpierała próby sprowadzenia walki do parteru. Penne natomiast już zupełnie nie miała w tym temacie nic do powiedzenia. Myślę, że w kontekście kolejnych pojedynków zamiast skupiać się na umiejętnościach grapplerskich rywalek, lepiej zapytać: kto dorówna Joannie w stójce? Choć prawdą jest, że w kategorii słomkowej pań nie ma jeszcze tak wielu wybitnych postaci, to jednak Joanna Jędrzejczyk – jak sama często podkreśla – jest chyba numerem jeden i faktycznie może być godną następczynią Rondy Rousey… przynajmniej w roli długo panującej, dominującej mistrzyni.
Mieszkam w Polsce i widzę, jak staje się tu bożyszczem fanów sportów walki. Bez wątpienia o żadnej innej polskiej fighterce nie mówi się tak wiele. Najbardziej cieszy mnie to, że woda sodowa nie uderzyła jej do głowy, i że mimo sukcesu pozostaje sympatyczną i ujmującą osobą, która łączy w sobie skromność i pewność siebie. Podczas obu wywiadów, jakich udzieliła do mojego podcastu, była bardzo miła i gotowa rozmawiać na każdy zadany przeze mnie temat. Miałem też okazję zobaczyć ją podczas treningu w rzeszowskim klubie Muay Thai Millennium. To właśnie tam ujrzałem, jak niesamowicie wielki to talent. To było wręcz zabawne patrzeć, jak duzi faceci niemal dwa razy więksi od niej wyglądali przy Jędrzejczyk na wystraszonych.
Pierwszy podcast: http://www.fightbox.com/en/podcast/item/8993-fbp-10-ufc-fighter-joanna-jedrzejczyk
Drugi podcast: http://www.fightbox.com/en/podcast/item/9024-fbp-20-ufc-champion-joanna-jdrzejczyk
Często spotykam się też z pytaniem, co by się stało w walce między Rousey a Jędrzejczyk. Rousey jest o 9 kg cięższa, więc Joanna musiałaby nabrać masy, aby pojedynek w ogóle mógł dojść do skutku. Jak wiemy, Rousey nie chce zmieniać wagi dla żadnej rywalki, nawet dla Cyborg. Jeśli jednak poprzednie walki Joanny są jakąś wskazówką co do możliwego przebiegu takiego starcia, to myślę, że Rondę czekałoby trudniejsze zadanie, niż się wielu osobom wydaje. Rousey posiada fantastyczne umiejętności w judo i grapplingu, ale nigdy nie walczyła z kimś, kto wyprowadza ciosy tak dobrze, jak Jędrzejczyk. W dodatku Jędrzejczyk chyba jej dorównuje pod względem obrony przed walką w parterze oraz chwytów w stójce.
Tak czy inaczej, do walki może nigdy nie dojść. Niemniej Joanna Jędrzejczyk sprawia, że szybko staję się fanem MMA, podobnie jak wielu ludzi w Polsce, którzy dotychczas nie śledzili tej dyscypliny. Dobrze, że w końcu w świecie MMA pojawiło się polskie nazwisko, które jest bardziej intrygujące niż Mariusz Pudzianowski.
- Daniel Austin (Don Roid)
www.fightbox.com/en/blog (blog)
www.fightbox.com/en/podcast (podcast)