Niezależnie od tego, czy “Walka Stulecia” wydała się wam nudna, czy też uznaliście ją za dzieło techniki bokserskiej, musicie schylić czoła przed Floydem Mayweather za jego mistrzowski pojedynek i za to, co robi najlepiej – czyli unikanie ciosów w głowę.
Stali czytelnicy tego bloga i słuchacze moich podcastów wiedzą, że specjalizuję się w wrestlingu, który … nieco różni się od boksu. W wrestlingu celem jest współpraca z przeciwnikiem i zajęcie się nim najlepiej jak potrafisz, żeby dać jak najbardziej udany show. W boksie cel to jak najmocniej uderzyć przeciwnika w głowę, tyle razy, żeby w końcu stracił przytomność, co z kolei jest powodem, dla którego nigdy nie zająłbym się boksem.
Kiedy przyjrzymy się niektórym bokserom ‘na emeryturze’, zrozumiemy, że zbyt dużo potężnych ciosów w czaszkę spowodowało nieodwracalne zmiany. Weźmy na przykład Andrzeja Gołotę. Jako mistrz wagi ciężkiej, Gołota walczył z wieloma najlepszymi wówczas zawodnikami, takimi jak Lennox Lewis, Riddick Bowe, Chris Byrd czy nawet “Żelazny” Mike Tyson. I chociaż nieźle zarabiał na tych walkach, zapłacił wyższą cenę - własnym zdrowiem. Dzisiaj, ta była legenda polskiego boksu, nie jest w stanie powiedzieć jednego zdania bez jąkania.
Kiedy zbyt mocne uderzenie uszkodzi wnętrze czaszki, dochodzi do wstrząsu mózgu. W wyniku zasinienia może dojść do utraty pamięci, podwójnego widzenia, bólów migrenowych i problemów emocjonalnych, takich jak np. depresja. Podczas przeciętnego pojedynku bokserskiego, w 12 rundach, prawdopodobieństwo takich uszkodzeń jest bardzo wysokie, a pomyślcie, jakie jest prawdopodobieństwo takich przypadków w trakcie 10, 20 czy nawet 30 lat kariery boksera.
Nawet w takim ‘udawanym’ sporcie walki jak wrestling, często dochodzi do wstrząsu mózgu i podobnych problemów, z najsłynniejszą chyba sprawą serii morderstw i samobójstw [nazwa usunięta przy publikacji]. I chociaż WWE zrobiła wszystko, co było w jej mocy, żeby wymazać Chrisa Benoit z annałów historii wrestlingu, Christopher Nowinski, specjalista od wstrząsów mózgu i były zawodnik wrestlingu, niejednokrotnie przeprowadzał ‘badania’ na mózgu Benoit i innych profesjonalnych zawodników, żeby zrozumieć, w jaki sposób wielokrotny wstrząs mózgu może wpłynąć na ich życie … i szczerze mówiąc – wyniki były dość makabryczne.
Tak więc, kiedy oglądam walki Mayweathera, nie uważam, go za tchórza czy cykora, a już z pewnością, nie uważam go za nudziarza. Ale jako, że nie należę do największych fanów boksu na świecie, tak naprawdę nie umiem właściwie docenić techniki tego sportu, tak jak to robią inni fani. Zamiast tego myślę sobie: “Pieniądze” i – cholera, ten facet ma wszystko świetnie opracowane: tyko, żeby nie oberwać w głowę!
Mayweather robi uniki, obroty, kręci się, skacze, wije i cały czas rusza. Robi dużo rzeczy, ale nigdy nie obrywa w głowę. Ten zawodnik prawdopodobnie zarobił więcej niż ktokolwiek inny w historii profesjonalnych sportów walki, a jednocześnie odebrał tylko niewielką część ciosów w porównaniu z innymi zawodnikami. Dlatego uważam go za najbardziej inteligentnego. Kiedy ktoś wreszcie znokautuje tego faceta i go uciszy? To byłby niezły sposób na zwiększenie sprzedaży w systemie pay-per-view.
Dla Mayweathera to tylko czysty biznes. W wywiadzie po jednej z walk powiedział, że dawno już stracił miłość do sportu i że teraz patrzy na to wszystko wyłącznie z perspektywy pracy, więc dlaczego miałby się narażać bardziej niż to konieczne? Kiedy przystępował do “Walki Stulecia” jego celem było zarobić dziewięciocyfrową kwotę. I udało się - brawo! Cholera, za takie pieniądze, nawet 5% tej kwoty, i ja wszedłbym na ring i dał sobie obić czachę, ale jemu udało się to bez większej szkody i wyszedł z tego z niezłym zarobkiem. Mimo to, nadal będę powtarzać, że wolałbym, żeby ktoś wsadził mi coś ostrego do oka, niż dostać 100 dolarów za oglądanie jego walki na PPV.
- Daniel Austin
www.fightbox.com/en/blog (blog)
www.fightbox.com/en/podcast (podcast)